91-letni John Williams odwołuje emeryturę. Autor muzyki do takich filmów jak "Gwiezdne wojny", "Indiana Jones", "Park Jurajski" czy "Szczęki", wycofał się ze swoich słów o planach zakończenia kompozytorskiej kariery. W najnowszym wywiadzie dla gazety "The Times" Williams deklaruje, że jeśli trafi na projekt, który go interesuje, zamierza kontynuować pracę. John Williams jest gotów komponować dalej
Getty Images © Paul Morigi Nie interesują mnie wielkie ogłoszenia, stwierdzenia, które są stanowcze, skończone i otoczone zamkniętymi drzwiami. Jeśli wygłosiłem takie ogłoszenie bez umieszczenia go w kontekście, odwołuję je, powiedział
John Williams o swojej rzekomej decyzji przejścia na emeryturę.
Jeśli pojawi się film, który mnie zainteresuje, z harmonogramem, któremu dam radę, niczego nie wykluczam. Wszystko jest możliwe. Wszystko jest przed nami. Powstrzymują nas jedynie nasze ograniczenia. Albo, mówiąc prościej: lubię zachować otwarty umysł, dodał muzyk.
Grafik
Williamsa pozostaje napięty. W styczniu 2024 roku będzie dyrygował Londyńską Orkiestrą Filharmoniczną, która wykona jego drugi koncert skrzypcowy. W planach muzyka są też kolejne występy w charakterze dyrygenta - w Wiedniu oraz Berlinie (ten drugi w 2025 roku).
Na chwilę obecną dwa ostatnie filmy z muzyką
Williamsa to
"Fabelmanowie" (2022) oraz
"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" (2023).
"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" - zwiastun
John Williams o zmieniającej się recepcji muzyki filmowej
Williams opowiedział też o tym, w jaki sposób przez lata zmieniła się recepcja jego twórczości oraz sytuacja muzyki filmowej na świecie:
30 czy 40 lat temu, kiedy proponowałem program muzyki filmowej jednej z naszych dużych orkiestr, traktowano mnie protekcjonalnie. Rozumiałem to. Rozumiem charakter rzeczy, które powstały w świecie komercji i ich miejsce w świecie sztuki. Ale teraz to się zmieniło. Chciałbym wrócić za 50 lat i zobaczyć, w jaki sposób kino przyczynia się do rozwoju muzyki, bo myślę, że młodzi kompozytorzy będą chcieli pracować w obu światach. Film zmusza cię do zaadaptowania stylu do każdego nowego projektu. "Kevin sam w domu" nie może być w tym samym stylu co "Szeregowiec Ryan" czy "Park Jurajski". Ale wszyscy mamy różne strony swojej osobowości. Gdzieś w każdej z moich ścieżek dźwiękowych jest jakaś cząstka "mnie". Ale identyfikację jej pozostawiam innym, podsumował kompozytor.