żebrzący o miłość uświadomił mi jak niewiele wiem o sztuce, a przynajmniej tej przez duże 'S' i nagradzanej Oscarami ('Lawrence z Arabii' też nie powalił mnie na kolana :) oraz to, że przecież nie ma żadnego obowiązku, żeby to co podoba się większości Amerykańskiej Akademii Filmowej budziło również i mój zachwyt. Tak więc osobiście na film "Birdman" bym głosu nie oddał.