Po pierwsze kto, na boga, wymyślił tłumaczenie angielskiego tytułu 'boy's don't cry' na 'nie czas na łzy' ?!! Otóż to jest właśnie czas na łzy,na refleksję nad tym jakimi okrutnymi istotami potrafią być ludzie .To kolejny przykład, że tłumacz albo niezrozumiał treści filmu, tudzież nieobejrzał go wcale...Ale, ale wracając do filmu, otóż uważam, że jest on naprawdę wielki, w swej prostocie i mocy przekazu, w swym realizmie. We wspaniałej, przejmującej i słusznie nagrodzonej oscarem roli Hilary Swank. W jej wykonaniu Brandon jest zarazem uroczym, ujmującym chłopakiem a także i tragicznym, cierpiącym, upokorzonym człowiekiem.Jest to film o oczywistej nietolerancji wobec inności /dla mnie całkowicie niezrozumiałej/ i o strachu przed ewentualną możliwością jej przełamania. Jest to film brutalny i przejmujący bo oparty na faktach. Jest manifestem przeciwko bezsensownej przemocy motywowanej nietolerancją, a także swoistym manifestem feministycznym ukazującym jak brutalnymi i w gruncie rzeczy prymitywnymi i nietolerancyjnymi istotami są mężczyźni. Dopóki nie nauczą się płakać...