Raya ma poważny kłopot z poparciem tego, co chce powiedzieć tym, co pokazuje fabułą.
Ufać wszystkim? Gdy na każdym kroku film udowadnia, że nikt na tym dobrze nie wyszedł?
Jedność i zaufanie to piękna idea, ale tak na prawdę niezbyt z tego filmu wynika.
Prosta bajka a tak niewiele zrozumiałeś. Nikt na tym dobrze nie wychodził bo tak naprawdę nikt nikomu do końca nie zaufał... dopiero na końcu kiedy się zjednoczyli i zaufali sobie nawzajem, udało im się wygrać.
Należy ufać każdemu bezgranicznie, mimo że ta osoba zawiodła Twoje zaufanie już kilkukrotnie. Nie uważam by ten przekaz był zbyt mądry. Raya zaufała tej dziewczynie już 2 razy i 2 razy się na tym przejechała. Mimo to bezgranicznie jej zaufała po raz 3. Więc albo przekaz jest taki, jak napisałem albo przekaz to - "Do 3 razy sztuka" XD
"Prosta bajka a tak niewiele zrozumiałeś. Nikt na tym dobrze nie wychodził bo tak naprawdę nikt nikomu do końca nie zaufał... dopiero na końcu kiedy się zjednoczyli i zaufali sobie nawzajem, udało im się wygrać. " Puste pi..rzenie i dodawanie teorii do faktów :/
Już ta smoczyca pierwszy raz zufała "babci" bezgranicznie i się nacięła.
Kto się kurna zjednoczył na końcu!? Przecież to była GRUPA ZGRANYCH PRZYJACIÓŁ już wcześniej! Nie musieli się na końcu dopiero jednoczyć.
Nie musieli NA KOŃCU nagle zaufać sobie. Nie sobie tylko...
...wszystko sprowadzało się czy KOLEJNY RAZ dać szansę tej JEDNEJ socjopatce.
TO SĄ FAKTY pokazane w bajce.
ten kontekst to uczenie dzieci pewnej idei... tylko faktycznie w życiu to będzie tak, że nikomu obcemu się raczej nie ufa zwłaszcza jak masz konflikt interesów. Zderzenie z rzeczywistością może być bolesne dla najmłodszych po wpajaniu takich teorii. Aczkolwiek my się o to czepiamy, bo to razi, a najmłodsi nawet nie zwrócą uwagi na ten element fabuły. Jest wysoka jakość, produkcji, sporo kolorowych postaci i fabuła gna łeb naszyje, dlatego da się to obejrzeć. Dla mnie to jest papka w obecnie "modnych standardach" i stąd ta wysoka średnia. Poza tym sporo postaci irytuje i fabuła jest oklepana do bólu. Tacy Mitchellowie kontra maszyny to arcydzieło przy tym... zresztą po tej produkcji widać, że da się zrobić coś naprawdę dobre i to nie mojej/naszej stronie leży problem, że Raya i ostatni smok to średniak do zapomnienia.
oglądał_ś to w ogóle czy nie bardzo? przesłanie było jedno i bardzo proste, musiał_ś oglądać z wielką nieuwagą, żeby tego nie zrozumieć
@Lethit Raya powoli obdarzała zaufaniem kolejne osoby z różnych "królestw", do których też nie miała powodów do zaufania. Jedynie chłopiec posiadający łódź był neutralny, ale już "zły-bobas" i "jednooki wiking" zaatakowali ją, więc też mogła im nie ufać, a jednak dała 2 szansę. Dopiero na końcu może całkowicie zaufać Namari, bo tego wymaga fabuła/rozwój postaci :P
Jeżeli to jedyny problem, to nie bardzo rozumiem ocenę 5 :/
Film raczej nie ma na celu przekazać żeby ufać sobie bezgranicznie i sam fakt bycia ludźmi to wyklucza. I tylko właściwie smoki są do tego zdolne... Z resztą bardzo dobrze jest ukazana tam natura ludzka, agresja, walka o więcej, odbieranie świata przez własne doświadczenia i lęki. Film raczej zachęca do kroku w tył i spojrzenia na tą samą sytuację z innego punktu widzenia, do inicjatywy pojednania z dawnymi wrogami, do znalezienia idei która może nas zjednoczyć. I na koniec do zdania sobie sprawy, że nawet najmniejsza i nieznacząca istota może zmienić świat na lepsze...
Racja. Niektorzy nie widza przeslania i tylko leca na jedno kopyto. Po za tym tez bylo pokazane ze czlowiek moze sie zmienic. Dziewczyna zmienila sie i okazala sie godna zaufania. Czyli, ze co? Jak ktos raz nas zawiodl to mamy juz ta osobe skreslac na wieki i uwazac ze to zla osoba. Wg niektorych najlepiej jakby Raya ja zabila i zabrala kule tylko dla siebie.. piekny bylby przekaz dla dzieci -.-
wydaje sie iz rodzaj wyciaganych wnioskow zalezny jest od wieku i bagazu zyciowego. To naprawde interesujace i fascynujace jak roznie wnioski sa wyciagne przez roznych widzow. Ja po obejrzeniu tego filmu pierwsze co mialem w glowie to cytat Martina Luthera Kinga "is always the RIGHT time to do the RIGHT thing" :)
Nie uczy bezgranicznego zaufania. Pokazane jest, że ludzie mogą nas oszukać. Jest raczej o tym, że ludzie mogą się zmieniać i, że złe zachowanie lub brak zaufania z czegoś wynikają, że ludzie nie są z natury źli tylko każdy ma jakiś bagaż. Moim zdaniem ta bajka uczy dzieci empatii i bardzo dobrze, bo w czasach gdy wychowują dzieci telefony dotykowe i dzieci zaczynają mieć problem z rozwinięciem inteligencji emocjonalnej, nauka empatii jest bardzo ważna.
Raya nie ma z tym żadnego problemu. Tak czytam komentarze na temat zaufania w tym i pozostałych wątkach, i odnoszę wrażenie, że to raczej komentujący mają problem ze zrozumieniem ;-). Stawiacie pytania w stylu "czy ufanie obcym jest dobre", spłycając prezentowane w obrazie idee i praktycznie robiąc z nich karykaturę. Zaufanie, a bezgraniczne zaufanie, czy jak kto woli zaufanie i naiwność - to kompletnie różne rzeczy. Mało tego, Naamari nie była osobą obcą dla Rayi. Była osobą, która zawiodła jej zaufanie, ale skoro (wybieram skrajny przypadek) cały system współczesnego cywilizowanego świata opiera się na instytucji resocjalizacji, czyli spłaty długu i zaufaniu, że osoba skazana nie popełni po raz drugi przestępstwa (danie jej drugiej szansy), to dlaczego czymś dziwnym czy niebezpiecznym byłoby wpajanie idei zaufania dzieciom? To nie oznacza, że ktoś ufny, ma stać się kompletnym idiotą i ufać bezwarunkowo każdemu i wszędzie. Raya pokazuje też jeszcze inną ważną rzecz, która chyba Wam umknęła - to wspólne działanie daje człowiekowi - jako istocie społecznej - siłę i możliwość osiągnięcia każdego celu. I do tego potrzeba również zaufania.
Tu nie chodzi o to, żeby ufać wszystkim, tylko żeby dać drugą szansę tym, którzy zrobili coś wbrew nam, ale w dobrzej wierze.
Namaari zdradziła Rayę, jednak zrobiła to dlatego, że uznała dobro swojego królestwa za najważniejsze - nie chciała, żeby ludzie ginęli ani żeby Druuny szalały. Jej motywacja była całkiem inna niż np. tej podstępnej staruchy ze Szponu, która oszukała Sisu dla własnej korzyści i chciała ją zabić posługując się Druunem. Ani Namaari, ani jej matka, nie były złe.
Tak samo ten myśliwy z Grzbietu wbrew pozorom nie był do głębi zły, i Raya to zrozumiała.
Ojciec Rayi powiedział, że pozostałe królestwa stały się ich wrogami z powodu zwykłego nieporozumienia - i to jest kluczowe. Właściwie jedynym czarnym charakterem jest tu wspomniana stara ze Szponu - i jej rzeczywiście nie można byłoby zaufać.