Przyznam, że książka jest w pierwszej 5-ce moich ulubionych. Film natomiast niekoniecznie.
Widzę moje zdanie podziela kilka osób, książkę czytało się z zapartym tchem, a film jest troszkę
bezbarwny?? No nie mogę tu znaleźć określenia. Po prostu jakiś niedosyt pozostał. W sumie
adaptacja ma to do siebie, że nie wszystko jest takie samo jak w pierwowzorze.
Mimo wszystko polecam na miły wieczór.
P.S. Ale wcześniej przeczytajcie książkę ;)
Z zapartym tchem? :D Książka dla mnie była okropna i strasznie naciągana, ledwo ją przemęczyłam, dopiero druga połowa trochę mnie wciągnęła, ale główna bohaterka i tak do końca niemiłosiernie mnie irytowała. Chyba ze 3 miesiące ją wałkowałam (książkę znaczy się). Właśnie miałam zapytać, czy może serial jest lepszy, ale skoro nie bardzo... cóż, z adaptacjami tak już jest ;)