Mi się to udało, ale uważam, że jest to chyba najbardziej męcząca (z drugiej strony fascynująca) i najtrudniejsza gra, w którą grałam.
Mnie się nie udało. Może dlatego, że byłam dzieciakiem i brakło cierpliwości. Ale to prawda gra byłą mega denerwująca. Już nie pamiętam o co dokładnie chodziło, ale chyba te korytarze miałam tak rozbudowane, że wieki trwało wyprodukowanie czegośc tam lub czekanie aż wiggles gdzieś dotrze, Pamiętam, że szłam na obiad i w między czasie czekałam aż coś się stanie. Czasami chyba jak nie patrzyłam to coś szło nie tak i wigglesy umierały. Nigdy nawet się nie zbliżyłam do przejścia tej gry. Choć początek był obiecujący, jednak potem nie dało się grać. Gratuluję samozaparcia.
Oj, myślę, że byłaś na samym początky gry, także podejrzewam, że przeszłaś zaledwie jej 10% (natrafiłaś pewnie na Hipisów). Niestety, gra była tak długa, że w głowie się nie mieściło. Później problem tkwił w wigglesach - nie chciały się rodzić, a zmusić do kopulacji Wigglesków nie można było :). Zapewne nie robiłaś jedzenia swoim Wigglesom i dlatego umierały. Albo może ich nie karmiłaś, bo często się zdarzało, że nawet gdy dany wiggles umierał z głodu, sam nie wpadł na ten genialny pomysł, by coś zjeść i należało go do tego zmusić. Może jeszcze kiedys wrócisz do tej gry - polecam i pozdrawiam!
Ja też mogę się pochwalić ukończeniem tej gry zresztą jak większość mojej dawnej klasy. Grałem w nią jak jeszcze w gimnazjum byłem w jakimś czasopiśmie z grami ją dali. Kumpel który ją kupił jak się pochwalił w co teraz gra i opowiedział o co w niej chodzi to najpierw wszyscy się śmiali a potem cała klasa zagrywała, pamiętam jak dzień w dzień na każdej przerwie się gadało co kto nowego wybudował.
To jestem trochę w szoku, że wiekszość grę ukończyła, gdyż zazwyczaj, większośc osobom gra po pewnym czasie zwyczajnie sie nudzi. Jest cholernie długa i pracochłonna.
Jak dla mnie gra dość dziwna, próbowałem grać w tryb potyczki, ale był bez sensu, AI było na poziomie ameby, cudem było jak Wigglesy przeciwnika doszły do poziomu odkrycia kamieniarza. Ja najdalej w rozwoju doszedłem do przemysłowych udogodnień życia Wigglesów, elektrowni węglowej i walki łukiem, udało mi się też wybudować dojo. Niestety, ale nic więcej nie zdążyłem zrobić, ponieważ karły przeciwnika (3 przeciwników komputerowych) najzwyczajniej wymarła z głodu...
Mi także się udało. Zdecydowanie polecam nie budować budowli, a jedynie przejmować je od innych klanów w każdym ze światów, chyba że ktoś chce mieć budynki z końca drzewa rozwoju :). Jak dla mnie gra jest niesamowita pod wieloma względami szczególnie pod względem muzyki jak i klimatu.